Japonia 2013

 

Japonia – kraj kwitnącej wiśni

Od zawsze interesowałem się kulturą i stylem życia Japonii. W marzeniach wyobrażałem sobie, że tam jestem, ale Japonia zawsze była krajem dla mnie odległym, wręcz niedostępnym. Japonię znałem tylko z tego, co przeczytałem w książkach, zobaczyłem na filmach i w telewizyjnych programach podróżniczych. Zawsze byłem pod wrażaniem tego, co przeczytałem i zobaczyłem na ekranie.

Najbardziej zafascynowany jestem kulturą gejsz. Są one od wczesnej młodości kształcone w tańcu, śpiewie i grze na japońskich instrumentach muzycznych. Gejsze uczą się także dobrych manier, poznają literaturę i poezję. Wyróżniają się ubiorem, kunsztownymi fryzurami, makijażem i drogimi klejnotami. Gejsze są mistrzyniami w sztuce konwersacji, śpiewu, tańca podczas przyjęć oraz są ekspertkami w ceremonii herbacianej.

Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że spędzę wakacje w Japonii. Znalazłem tani przelot, podjąłem szybką decyzję i kupiłem bilety. Byłem bardzo podekscytowany, chociaż byłem przerażony 11-godzinnym lotem samolotem. Podróż jednak minęła szybko. Miałem dwie przesiadki: Warszawa – Paryż – Tokio. Kiedy lądowaliśmy w Tokio z samolotu był piękny widok na pola ryżowe. Nie mogłem uwierzyć, że jedno z moich marzeń się spełniło. Podczas mojej pierwszej podróży do Japonii byłem w Tokio, Nikko, Kamakurze, Hiroszimie, Kioto i w Osace.

Moja japońska przygoda zaczęła się na tokijskim lotnisku gdzie znalazłem się w kompletnie innym świecie: obcy ludzie, całkowicie niezrozumiały dla mnie język i wszędzie japońskie literki – „krzaki”. To było nie do opisania. Na lotnisku znalazłem biuro JR Pass gdzie mogłem aktywować mój JP Pass uprawniający mnie do bezpłatnych podróży japońskimi pociągami „shinkanseny” oraz wymieniłem pieniądze na japońskie jeny. Prędkość Shinkansenów dochodzi do 300 km/h, ale nie jest to odczuwalne i podróż jest bardzo komfortowa. Kiedy jechałem metrem do hotelu byłem zaskoczony panującą tam ciszą. W Japonii wszyscy pasażerowie słuchają muzyki ze słuchawkami na głowie, grają w gry na telefonie lub czytają komiksy co jest tam bardzo popularne. W metrze jest zakaz rozmawiania przez telefon oraz telefon musi być wyciszony. Zwiedzanie miasta zacząłem od Tokyo Metropolitan Government Office. Budynek ma dwie wieże gdzie na 45 piętrze (202 metry) są dwa tarasy obserwacyjne z niezwykłym widokiem na całe Tokio. Wstęp za darmo. Następnym punktem wizyty był Pałac Cesarski. Jest to główna rezydencja cesarza Japonii. Powierzchnia całego pałacu z ogrodami wynosi 341 hektarów. Większa część terenu pałacowego jest zamknięta dla zwykłych ludzi. Pałac Cesarski jest dostępny tylko dwa dni w roku: w urodziny Cesarza (23 grudnia) oraz w Nowy Rok (2 stycznia). Japońskie ogrody są wspaniałe. To część ich kultury. Jest tam mnóstwo pięknych kwiatów, krzaków i wiele stawów z roślinami, żółwiami wodnymi i złotymi karpiami. Jest to doskonałe miejsce na spacer. W pierwszych dniach mojego pobytu w Japonii byłem oczarowany ogólnie panującym tam porządkiem. Nie mogłem uwierzyć, że gdziekolwiek na świecie może być tak czysto, ale jest to zasługa mieszkańców, którzy po prostu dbają o swój kraj. Co mnie dalej zaskoczyło to automaty z zimnymi napojami (pyszna japońska zielona herbata) przy każdej uliczce. Genialne rozwiązanie na upalne dni.

Najbardziej utkwiły mi w pamięci świątynie w Tokio, Kamakurze i Nikko. Droga do świątyń prowadzi przez bramy „torii” o charakterystycznym kształcie, spotykanym tylko w Japonii. Przed wejściem do świątyń każdy musi oczyścić się poprzez obmycie rąk w kamiennym zbiorniku wodnym. W Kamakurze jest niezwykły bambusowy gaj, gdzie turyści mogą smakować naturalnej, świeżo robionej zielonej herbaty oraz 15 metrowy posąg Wielkiego Buddy. Nikko oczarowało mnie tradycyjnym czerwonym mostem oraz kompleksem świątyń z pięknymi złoceniami.

Następnym przystankiem mojej podróży była Hiroszima – Miasto Pokoju. Po strasznych wydarzeniach z 1945 roku, kiedy to w ciągu jednego dnia zginęło tysiące ludzi, miasto to stało się dla Japończyków miejscem świętym. W centrum miasta stoją ruiny A-bomb Dome które są ważnym pomnikiem w Hiroszimie. W Parku Pokoju jest także pomnik Sadako – dziewczynki, która zachorowała na białaczkę po wybuchu bomby atomowej. Miała jedno, proste marzenie – wyzdrowieć. Wokół pomnika jest mnóstwo papierowych żurawi orgiami oraz innych plastycznych prac wykonanych ku pamięci dzieci, które tam zginęły. Pobyt w Hiroszimie to powód do zwolnienia tempa życia i zastanowienia się nad sensem życia.

Ostatnim przystankiem mojej wycieczki było Kioto i Osaka. W Kioto oczarował mnie Złoty Pawilon, ale głównym punktem wizyty była dzielnica Gion – dzielnica gejsz. Mogłem na własne oczy zobaczyć gejsze, ich ubrania, makijaż, jak i gdzie żyją. To było niesamowite przeżycie. W Osace spędziłem cały dzień na zakupach. Kupiłem mnóstwo pamiątek i prezentów dla najbliższych. Wróciłem do domu z bagażem niezapomnianych chwil i doświadczeń.

Jeszcze tu wrócę.